(to już miesiąc jak odszedłeś - tak niespodziewanie dla nas )
BELLUSIU, wiedzieliśmy że jest gorzej, ale miałeś nie jeden taki kryzys zdrowotny.
Twój Pan doktor stawiał Cię na cztery łapy i dalej byliśmy razem.
W ten feralny dzień 13-sty lutego jechaliśmy z Tobą do doktora jak zwykle po pomoc- lekarstwa.
Ani Ty, ani My nie przeczuwaliśmy jak tragicznie zakończy się ta wizyta.
Był późny wieczór, spokój, cisza i Ty, usypiający w naszych ramionach, utulany do snu.
Były całuski i cichutko wypowiedziane słowa: " żegnaj kochany BELLU - bądź szczęśliwy i zdrowy po tamtej stronie tęczy". W naszych sercach jesteś z nami codziennie i na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz